poniedziałek, 23 lutego 2015

Everyone's got something

Zawsze podziwiałam ludzi, którzy robią coś więcej poza szkołą, pracą, podstawowymi obowiązkami i wychodzeniem z domu raz w tygodniu. Nieistotne, czy ta osoba chodzi regularnie na siłownię, bardzo mocno pielęgnuje kontakty z przyjaciółmi, gotuje, czy skacze ze spadochronem. Takie osoby robią to, co lubią i jest to taka rzecz, o której mogłabym komuś opowiedzieć. Co mam na myśli? Chociażby spotkanie z dawną znajomą, która pyta "A wiesz co u Ani?". Mając z nią kontakt mogłabym odpowiedzieć tradycyjne "Wszystko dobrze" lub "Tak! Zaczęła kurs kosmetyczny, zawsze o tym marzyła." / "Tak! Interesuje się kulinariami. Zaprasza nas raz na jakiś czas na coś pysznego." itd...


Zastanowiłam się co ludzie mogliby powiedzieć o mnie w tym momencie.
"Dobrze tańczy" - ok, umiem tańczyć, ale jako hobby nie zajmuję się tym już od 3 lat
"Fajnie gotuje" - fajnie, fajnie z tym, że nigdy mi się nie chce kombinować i kończę na kotlecie z ziemniakami.
"Dobrze się uczy" - niezależnie od tego, czy w czyimś poczuciu to prawda, czy też nie, nie chciałabym, aby ktokolwiek tak się o mnie wypowiadał. To głupie stwierdzenie, z którym od zawsze walczę, bo wygląda to tak, że albo się do czegoś przygotuję, albo nie, a to zdanie już zahacza o pewną regułę.

I co dalej...? No właśnie. Nic.
Prób rozwinięcia jakiejś swojej pasji podejmowałam wiele i zawsze porażka. Największym problemem było odnalezienie siebie samej w czasie. W moim przypadku to istny koszmar :). Jednego dnia się budzę i jest 2.02, a 'kolejnego' wstaję i okazuje się, że jest 15.02 :). Nie pytajcie o co chodzi. Walczę z tym.

Wszystko zmieniło się na właściwy tor, kiedy coś sobie uświadomiłam. Od tamtego momentu robię więcej, robię lepiej, mam więcej energii, więcej szczęścia - po prostu wszystko jest piękniejsze!


2 GODZINY

Kiedyś gdzieś przeczytałam (haha, zawsze mnie bawi jak słyszę "amerykańscy naukowcy odkryli" - jest to dla mnie równoznaczne z "miesięczne dziecko zaśpiewało piosenkę" ;), ale tutaj to niezaprzeczalny fakt!), że śpiąc 2 GODZINY mniej w ciągu doby ZYSKUJEMY, AŻ MIESIĄC ŻYCIA w skali roku!!! Wtedy zaczęłam spać maksymalnie 7-8h, bo tyle mi wystarcza. Z pozoru to istotna informacja dla osób śpiących naprawdę długo, bo przecież wyspać się po prostu trzeba :).

Niedawno moje myślenie poszło krok dalej (nie wiem z jakiego powodu tak późno). W ciągu dnia trzeba spędzić trochę czasu na przyjemnościach, zrelaksowaniu się itd. Ale ja spędzałam przed komputerem robiąc NIC ok 4-5h w ciągu doby. Jeśli nie więcej. Straszna sprawa. I właśnie kiedy tak to sobie uświadomiłam przypomniała mi się ta magiczna zasada - 2 godziny na dobę = miesiąc w ciągu roku. Chyba wiadomo co stało się dalej :). Przy komputerze spędzam maksymalnie 30min dziennie poza czasem, w którym muszę się pouczyć, zrobić coś na studia. Oglądanie filmów i seriali też raczej nie wpisuje się w to kryterium, aczkolwiek trzymam rękę na pulsie, bo jestem uzależniona od seriali ;). Te 30min to czas spędzony dokładnie na niczym. Lubię przejrzeć facebooka, porozmawiać ze znajomymi, poczytać artykuły, czy blogi. To jest moim relaksem i w jakimś sensie rozwojem.

Co zyskałam jak dotąd i co planuję?

1. Rozbudowałam swój zeszyt z przepisami.
2. Powstał pomysł na 30 dni bez mięsa, który rozpoczynam dzisiaj (o tym zrobię osobny wpis).
3. Planuję podróże stopem z bardzo dobrą koleżanką wiosną po Polsce. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem :)
4. Cały styczeń chodziłam na siłownię i schudłam prawie 4kg.
5. Lepiej jem, bo znajduję czas na gotowanie.
6. Spędzam czas na własnym rozwoju - m.in. zaangażowanie w koło naukowe znów ma fazę aktywacji
7. Mam lepszy kontakt z ludźmi, bo znajduję czas na to, aby do nich napisać, zadzwonić, spotkać się. Dzięki jednej fantastycznej znajomości w ostatni weekend poznałam równie świetnych ludzi!
8. Skoro już o ostatnim weekendzie - pojechałam do Warszawy na imprezę. Z Gdańska. O 21:00 w piątek byłam na miejscu. Rewelacyjnie się bawiłam, potem jeszcze trochę pośmiałam rano, kawa z bratem i powrót o 21:00 w sobotę.
Pojechałam sama do 30 obcych mi ludzi. Znałam organizatora (miał urodziny;)), moja kuzynkę (jednak nie mamy nawet koleżeńskiej relacji) i 2 chłopaków, z którymi mogłam się przywitać. Poznałam prawie WSZYSTKICH. Takie historie poszerzają horyzonty, naprawdę :).


To naprawdę sporo jak na czas, w którym rozpoczęłam realizację tylko niektórych moich pomysłów i marzeń. Jest ich więcej. I tak - będę realizować jedno po drugim. Po prostu chce się rano wstawać!

W kolejnym wpisie (trochę krócej ;)) napiszę o tym jak zacząć. Samo uświadomienie sobie ogromu 2 godzin w ciągu doby to jedno - wdrożenie to już kolejny krok. Metoda małych kroków otworzyła mi drzwi na świat. W tym momencie JUŻ robię rzeczy, o których ktoś, mógłby komuś opowiedzieć. Nie mam tu absolutnie na myśli plotkowania. To raczej podejście, które mnie motywuje, bo każdy chce być jakoś zapamiętany, prawda? :)


Korzystając z uprzejmości Rudej i jej pomysłu na BANK ZDJĘĆ postanowiłam wykorzystać je w tym wpisie :)

2 komentarze:

  1. "że śpiąc 2 GODZINY mniej w ciągu doby ZYSKUJEMY, AŻ MIESIĄC ŻYCIA w skali roku!!!"
    Nie do końca tak jest - zakładając, że śpisz 9 godzin dziennie, skracasz to do 7 godzin. Wtedy przesypiasz w miesiącu 210 godzin, a zostaje Ci 510 godzin "życia". Zyskując te dwie godziny życia w świadomości, w miesiącu zyskujemy 2 x 30 = 60, a w skali roku - 720.
    Czyli śpiąc 2 godziny mniej w ciągu doby (720/510), zyskuje się prawie 1,5 miesiąca :) (bo nie musisz poświęcać żadnych z tych 720 "bonusowych" godzin na sen). No, można powiedzieć, że to uzyskanie całych 30 dób bez spania, ale normalnie musimy spać, więc porównanie uwzględniające sen jest sensowniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne :) Zyskujesz pełne 30 dni po 24h, a to chyba jeszcze lepsze, prawda? :) Nie chodzi o to, że teraz mam przez miesiąc robić super rzeczy i nie spać, tylko o świadomość, że to AŻ miesiąc. Patrząc na to w mikroskali zawsze myślałam sobie 'ok, to tylko 2h nic nie robienie, tylko 2h więcej w łóżku' itd itd, a w skali roku to aż taki ogrom czasu :) To bardzo zmotywowało mnie do nie spędzania bez celu kilku godzin dziennie na robieniu niczego:)

      Usuń